Keeper

1keeper

Otwieram oczy, choć już nawet to przychodzi mi z trudem. Ciepłe, ale ostre światło razi mnie niezmiernie. Przywykłem, ile to już lat minęło… Czas podnieść się z łoża, na zewnątrz zaczyna świtać. Przetrwałem kolejną noc, więc mogę i dzień. Wygląda na to, że zjawy zaprzestały swoich figli, lecz sam już nie wiem co wolę. Strach budzi w człowieku jakąś taką przezorną czujność, a bez niego potem jest jeszcze gorzej.
Nieważne, tej nocy spałem spokojnie. Dobry prezent na 85 urodziny.

Ciekawe, czy będzie pamiętała… Zresztą, codziennie jest dla mnie dobra, czasami aż nadto.

2keeper

Ta dziwna relacja zaczęła się kilkadziesiąt lat temu, gdy jako młodzieniec uczyłem klasy 1-3 w tym budynku. Już wtedy miałem wrażenie, że nie jest to zwykły pałac. Ostatniego dnia przed przenosinami szkoły do innej placówki, z sufitu na mą dłoń spadł kawałek farby. Cienki i nadzwyczaj symetryczny, aż dziwne, że nie pękł.

4keeper

Kilka dni później zgłosiłem się na ochotnika do pełnienia funkcji dozorcy budynku, w którym miały odbywać się jakieś szkolenia… Przez lata mój pałac gościł wiele związków, szkół i znanych osób, a mi wystarczało pilnowanie. Pilnowałem za dnia, czasem w nocy, gdy padał deszcz, grad bębnił o dachówkę, i gdy słońce wyciskało z nas pot litrami. Powinienem być już na emeryturze od wielu lat, ale nie mogę Jej zostawić.
Mówili mi „po prostu odejdź, nic nie wskórasz, a twój stan się pogarsza”.
Gdzie tam mój stan, głupcy, na piętrze podłogi miejscami braknie, strych to praktycznie same belki… Nie mogę, i tyle. Wystarczy mi pokój z żółtym światłem na parterze i świadomość, że jestem jej jedynym.
Tak, to mi wystarczy.

Już po chwili czuję kłucie w oczach, pewnie od tego okropnego światła. Dziwne, jakbym z 85 dniem imienia zaczął zwracać na to uwagę… Wyłączyłbym to w cholerę, ale boję się, że nie uda mi się włączyć ponownie. Cholerne zadupie. Lepiej jednak ze światłem, wytrzymam.

3keeper

W sumie dzień jak każdy inny, zrobiłem herbatę, wszedłem po schodach na piętro, postawiłem krzesło przed poręczą i usiadłem, rozkoszując się widokiem. Światło było marne, ledwo starczyło na oświetlenie holu, lecz nie przeszkadzało mi to w podziwianiu Jej piękna.

Siedzę tak i myślę, czy kiedykolwiek nadejdzie lepszy dzień, ale biorąc pod uwagę mój wiek…

Wschodzące słońce zagląda powoli przez okno, uśmiecham się. Mnogość drzew osłabia moc gwiazdy, lecz wystarczy i to. Chwytam kawałek farby, gdy osiada na mym ramieniu i przystawiam do pudełka przypiętego na nadgarstku. Płatek, który zadecydował o moim życiu, towarzyszy mi od wielu lat i znacząco różni się od tego, który przed chwilą mnie zaczepił. Jego młodszy kolega jest pokruszony i wyblakły, podczas gdy mój, dzięki konserwacji, pozostaje tak samo piękny jak pamiętnego dnia.

Po obejrzeniu wschodu idę się przejść po pałacu. Nie wchodzę wszędzie, zerkam tylko pobieżnie na puste pomieszczenia.
Potem schodzę na chwilę do swojej kanciapy, odkładam pusty kubek i zmniejszam moc przenośnego grzejnika – za dnia nie jest tak zimno jak w nocy. Patrzę na stolik i postanawiam, że dziś posprzątam, bo wkradł się tu bałagan. Wyjmuję spod łóżka butelkę z resztką Coca-Coli, po skończeniu obchodu trzeba będzie uczcić dzisiejszy dzień.
Na parterze tkwi dużo śmieci, a to jakieś tablice ogłoszeniowe, a to zwój drutu… Do tego rozbite szkło po ostatniej wizycie zjaw. Trzeba będzie przypomnieć aptekarzom o swoim istnieniu, ktoś tu musi posprzątać, ja sam jestem na to już za stary.

5keeper6keeper

Do piwnicy docieram bardzo powoli, rozbolały mnie plecy. Latarką wytyczam sobie szlak, podchodzę do resztek pianina.

7keeper

Dobrze, że schowałem je tutaj, inaczej pewnie by je zabrali. Jedna z dwóch pamiątek po starych latach… Drugą jest wielka ozdobna kula, leżąca w rogu pomieszczenia, z którego wyjdę na klatkę schodową.

8keeper 9keeper 10keeper

Wspinam się po wąskich schodach i mam wrażenie, że ktoś za mną idzie.

11keeper

Niezapowiedziana wizyta, czy może słuch mnie zawodzi i to tylko wiatr ruszający oknem? Nie jest to dla mnie ważne, muszę zbadać jeszcze strych.

12keeper13keeper 14keeper15keeper
W jednym pomieszczeniu zaparowało okno, dziwna anomalia. Obchodzę miejsce mocy i szukam tego małego łapserdaka.
-No chodź tu, nie chowaj się – zachęcam go do ukazania się i po chwili słyszę w głowie echo swojego głosu.
-Cały czas siedziałeś w miejscu, co? Rośnie ci charakterek psotniku…
Czarny kot z szarą łatą pod okiem materializuje się na parapecie, po czym zeskakuje i mrucząc ociera się o moje sztruksowe spodnie. Zaprawdę dziwna sprawa, jedyny mruczek, który nie ucieka od tego materiału, a wręcz go lubi. Chyba, że tworzy iluzję, a tak naprawdę dalej siedzi sobie na parapecie. Powoli schylam się do niego, lecz widzę, że coś w jego zachowaniu ulega zmianie. Zwierz owija swój ogon dookoła mojej łydki i ciągnie mnie subtelnie na korytarz. Schodzę razem z nim piętro niżej i wracam ze swoim przewodnikiem do głównego holu. Kot siada na poręczy i kieruje swoje łapki w stronę sklepienia.

16keeper

Zawsze tego dnia wygląda to tak samo, lecz dzisiaj zupełnie zapomniałem. Eh, starcza pamięć.

17keeper

Zwisające z sufitu płaty farby zaczynają powoli się ruszać. Czekam krótką chwilę stojąc naprzeciwko okna, a kot nagle zeskakuje z poręczy i wciska się pomiędzy moje nogi. Gdy promień światła wpada do pomieszczenia, czuję kojące ciepło w całym ciele.
Jeszcze trochę, zamykam oczy. Mimo to widzę wszystko i dużo więcej. Jej dusza pojawia się tylko na sekundę, muska swą prezencją mój podbródek. Tracę wzrok, rozpala mi wyobraźnię.

I wtedy słyszę wiatr.

W następnej chwili znów mam 20 lat i patrzę na piękny, nienaruszony zębem czasu hol. Obraz miejscami się ucina, w końcu Jej siły nie są już tak pełne jak kiedyś. Mimo to wizja jest bardzo realna, jakbym był w zupełnie innym świecie.

18keeper

Podchodzę do pokoju, który jeszcze przed chwilą nie miał wcale podłogi. Naciskam na klamkę, i dalej wszystko płynie samo z siebie. Na środku pomieszczenia jest stolik, haftowany obrus i dwa krzesła. Usłyszawszy dźwięk otwieranych drzwi dziewczyna zajmująca jedno z siedzeń odwraca się i uśmiecha.
Odwzajemniam szczerze uśmiech, chociaż raz w roku mogę Ją zobaczyć.

I choć przeżywam ten dzień po raz enty, za każdym razem jest on naturalny.

Za każdym razem jest on pierwszy i ostatni.

19keeper


Keeper – (ang. opiekun/dozorca)

Nie mogłem znaleźć atrakcyjnego polskiego zamiennika, zatem wybrałem wersję angielską.

 

Podziel się ze mną swą opinią!