Gory-ny-cz

3:27, powoli robi się jasno.

Czekamy, obserwujemy, zabezpieczamy. Nie ma mowy o zamuleniu, stopniowo wzbiera we krwi adrenalina. Micklas już na terenie, w krzakach, ja – Weyk, na drzewie, Hristph ustawia kolce. Wszystko dopracowane, lecz zawsze trzeba mieć jakiś margines.
Na taki skok zaczynamy się szykować zazwyczaj jakieś dwa tygodnie wstecz. Najpierw przelot bojowym dronem, zrzut mobilnej jednostki infiltracyjnej, obserwacja stanowisk i terenu. Potem oczywiście trzeba jakoś wydostać szpiega i skupić się na szczegółowym planie zdobycia celu.
W tym wypadku nie było inaczej, schematy cieciowskich obchodów udało się poznać przy pierwszym wylocie i nie było to nic skomplikowanego. Na koniec pozostawało dociągnięcie wejścia do budynku, z czym mieliśmy największy problem, gdyż dzień przed skokiem załatano upatrzoną wcześniej dziurę w oknie na parterze. Z poziomu ziemi wszystko inne również było niedostępne, największe prawdopodobieństwo wejścia pozostawało poprzez wyższe piętra.
Siedząc na drzewie wyciągnąłem latarkę i po chwili zmagań z gwintem odkręciłem soczewkę. Genialna i kompaktowa opcja pozwalająca na przekształcenie źródła światła w przybliżający monokular i tym razem nie zawiodła. Wysokość, na której się znajdowałem pozwoliła mi na odkrycie pewnego istotnego faktu. Budynek, który obraliśmy za cel akcji od południowej strony posiadał kilka „balkonów”. Owym istotnym faktem było połączenie z drabinami. Najdalej położony balkon miał uchylone drzwiczki okna, zatem jeśli się nie okaże, że drabina jest ucięta na wysokości dla nas niedostępnej, wtedy mamy idealne wejście.

dsc02665
Czytaj dalej Gory-ny-cz

Bariera

Z góry uprzedzam, iż jest to wpis mocno chaotyczny. Spokojnie, następny będzie gorszy.

DSC03328
W ciągu ostatnich miesięcy udało mi się zapomnieć co znaczy określenie lęk wysokości. W ogóle dużo udało mi się zapomnieć.
Nawet jeżeli znałbym definicję owego lęku, wejście na niektóre budowle powoduje przełamanie Bariery, co jest zjawiskiem magicznym i rzadko spotykanym. Czytaj dalej Bariera

Lodowa Klątwa II

Początek roku 2016, pierwszy tydzień. Śniegu w stolicy brak, wielu osobom ta zima by się nie spodobała. Jednego jej wszakże nie można było zarzucić. Tego, że nie jest zimą.

Dnia tego termometry pokazywały około -15 stopni. Plan: ubrać się ciepło i szybko zrobić swoje. Obiektem „penetracji” miały być dawne warsztaty szkoły mechanicznej, niegdyś wyposażone po sufit w całą masę sprzętu. Szkoda, że gdy odwiedzałem to miejsce po raz pierwszy i drugi, nie miałem ze sobą odpowiednich umiejętności oraz przyzwoitego aparatu fotograficznego oferującego obrazki w lepszej rozdzielczości niż 2 miliony pikseli.

DSC09296-HDR Czytaj dalej Lodowa Klątwa II

Pies Ydur

-Ziom, gdy pierwszy raz podchodzisz do obiektu, pamiętaj – nic na siłę. Sekunda a możesz zakończyć swoją przygodę. Chyba wiesz o czym mówię?
-Ta, mniej więcej. Ale czy to znaczy, że mam wyzbyć się instynktu?
– Niekoniecznie, byle byś tylko skupiał odpowiednio wzrok. Refleks i stabilizacja też robią swoje, zwłaszcza jeśli musisz szybko podjąć decyzję.
-Spoko. Atakujemy?
-Let’s do it.
Wyskok, podciągnięcie, przełożenie ciężaru, obrót, zwolnienie blokady, lądowanie. Dwumetrowy płot za nimi, a wszystkie te wyryte w podświadomości ruchy zajęły mniej niż sekundę. Czytaj dalej Pies Ydur