Pole Skorup

Powroty bywają zaprawdę ciężkie, jeżeli uprzednio nie dopuścisz do siebie tej jakże możliwej, acz smutnej rzeczywistości, którą możesz zastać po przybyciu na miejsce. Każdy obiekt z czasem traci swoje wyposażenie, jeżeli nie jest odpowiednio schowany i strzeżony. Tak samo było tutaj, gdyż złomowisko to odwiedziłem stosunkowo wcześnie, zanim stało się popularne. Coś musiało być w tej hordzie, która przeszła niebawem po mnie.
To samo pomyślałby zapewne właściciel.

DSC04077

Ktoś kiedyś napisał, że historia tego miejsca jest wyjątkowo podobna do historii dobytku Pana TT, którego to kolekcja o wiele skromniejsza, lecz o wiele dostojniejsza została okrutnie zaorana przez cech złomiarzy. Bohater owego posta nie skrywa co prawda takich perełek jak wyżej wymieniona kolekcja, lecz mimo to elementów ubywa z dnia na dzień.
Jedno auto wyznało mi nawet, że przychodzą tu ludzie, którzy rozbierają modele tylko po to, żeby za kilka dni je ponownie włożyć. Dziwne historie mają tu miejsce. Niektóre samochody tracą wzrok z biegiem czasu, innym za to znikają kończyny, bądź narządy wewnętrzne.

Można tu zauważyć jednak dziwną relację. Mianowicie, im bliżej końca działki, tym mniej różnic mogłem znaleźć w porównaniu ze zdjęciami wykonanymi rok wstecz. Idąc tak i zatrzymując się co jakiś czas na pstryknięcie foty, lub zmianę obiektywu, stosunkowo narasta we mnie niepokój. Dopiero zniknięcie towarzyszy otwiera mój mózg, a wtedy jest już za późno.
Stoję otoczony przez Gang Maluchów, a ich szydercze, porośnięte mchem mordy, są jeszcze bardziej zawadiackie niż poprzednio.

Nie wiem co zrobić, normalnie auta są zależne od człowieka. Konfrontacja ze świadomymi maszynami nie należy do przyjemnych, bo choć samochody te są stare i obrośnięte rdzą, to na pewno działają znakomicie, skoro były w stanie niepostrzeżenie mnie otoczyć. Z magią nie ma żartów.
-Siema! – słyszę – cykniesz nam fotę? Twoje ziomki coś się spieszyły, ale jeden z nich uciekając polecił nam ciebie.
Wmurowało mnie. To tak, jakby papież jechał papomobilem przez las, słuchając Behemoth’a. Albo jakby Zbigniewa Stonogę było słychać od początku.

Co mogłem zrobić? Odmówić? I tak miałem w planach udokumentować ich gang, lecz liczyłem na to, że pozostaną zahibernowani, jak ostatnio.

DSC04014

2015 v 2016

DSC00784

Przy okazji fotografowania terenowych ochroniarzy usłyszałem kilka sprośnych krotochwil na temat przychodzących tu ludzi. Rozstałem się z nimi czym prędzej, gdyż chcieli pokazać mi kolekcję uziemionych intruzów.

O co chodzi? Gang Maluchów przyłapanego złomiarza lub szabrownika zaklinał i więził dokładnie pod samochodem, którego ten próbował obrabować. Mówi się, że każdy „zajęty” w ten sposób okaz na Polu Skorup jest nie do ruszenia i pozostanie na swym miejscu dożywotnio, wraz z duszą okrutnika. Większość posesji to bagno, zatem budowa czegokolwiek byłaby ryzykowna. Zresztą kto by chciał budować coś na tym cholernym zadupiu.

Wracając, sam gang został skonstruowany przez naczelnego dozorcę złomowiska, gdy ten opuszczał teren i nie był w stanie zapewnić ludzkiego strażnika. Zrobił dobrze, gdyż jak pokazuje historia, człowieka można bardzo łatwo oszukać, a z magiczną istotą, choćbyś chciał, nie wygrasz.

Po uporaniu się z bagnami wyszedłem z posesji. Zaczerpnąłem głęboki haust niemagicznego powietrza i z lekkim uśmiechem oraz ciężką satysfakcją udałem się na powrotny autobus. Towarzysze najwyraźniej uciekli.

Podziel się ze mną swą opinią!